Z Agatą Dziuban rozmawia Daniel Lis luty 2015, nr 717
Tatuaż jest bardzo atrakcyjnym narzędziem konstruowania tożsamości m.in. ze względu na ikoniczny charakter. To forma modyfikacji własnego ciała, która zapisuje się w obrazie, serii obrazów, z jednej strony jest estetyczna, a z drugiej – pozwala na zawarcie różnorodnych przekazów i znaczeń.
Wśród najcelniejszych określeń gatunkowej natury człowieka wymienia Pani „człowieka zdobiącego się” (homo depictus). Zarazem spośród różnych praktyk zdobienia lub modyfikowania ciała – np. makijażu, stroju czy biżuterii – wskazuje Pani tatuaż jako jedną z najradykalniejszych form. Dlaczego?
Ze względu na dwie jego cechy: trwałości i dostrzegalności. Raz zrobiony tatuaż zazwyczaj pozostaje na ciele do końca życia. W dodatku – o ile nie zastosuje się specjalnych strategii – jest widoczny w różnych kontekstach interakcyjnych. Bardzo wiele osób świadomie nie tatuuje swojej „skóry społecznej”, a więc tych fragmentów ciała, które widoczne są w typowych, konwencjonalnych interakcjach, np. w pracy: twarzy, dłoni, szyi czy przedramion. A jednak w wielu sytuacjach tatuaż może zostać dostrzeżony przez innych, nie da się go w pełni ukryć. Ponadto sam zabieg tatuowania jest inwazyjny, bolesny i często długotrwały (zajmuje wiele godzin), wymaga więc dużego zaangażowania i przekonania o jego celowości.
Tatuaż jest też symbolem – jego treść często odsyła do tego, co jest poza nim, do uniwersów znaczeniowych, które są zanurzone w określonych kontekstach społecznych, indywidualnych doświadczeniach.
Na przykład w społeczeństwie tradycyjnym ludów pierwotnych, przedpiśmiennych.
Gdzie znany był jako praktyka z gruntu społeczna, zabieg zbiorowy i obowiązkowy. Pozwalał na oddzielenie członków jednej grupy od innej (np. symbol danego klanu), a zarazem wskazywał miejsce i pozycję jednostki w hierarchii wewnętrznej.
Czy w późniejszym okresie tej funkcji tatuażu plemiennego nie przejęła odzież?
Tak, zwłaszcza mundury i odznaczenia. Z jednej strony odróżniają, z drugiej strony wskazują na pozycję zajmowaną w społecznym porządku. Ale w wielu społeczeństwach tradycyjnych tatuowanie było również formą bolesnego i krwawego rytuału przejścia, który przeprowadzał jednostkę ze stanu dziecięcości w dorosłość lub zmieniał jej społeczny status. Brak tatuażu w pewnym wieku odbierano jako brak dojrzałości. Moment przejścia jest poniekąd symboliczną śmiercią danej tożsamości, a jednocześnie narodzinami nowej. Kluczowe było tu doświadczenie bólu – dowód oddania społeczności – bo na nową tożsamość trzeba było „zapracować”, odcierpieć.
Tatuaż był praktykowany już w paleolicie i starożytności. W Europie Zachodniej pojawił się dopiero w XVIII w. za sprawą podróży Jamesa Cooka do Melanezji i Polinezji. Przez wieki tatuowanie było zakazane przez władze Kościoła.
Zapis w Starym Testamencie, w Księdze Kapłańskiej, mówi, że człowiek nie powinien modyfikować ciała, ulepszać dzieła Bożego, doskonałego samego w sobie. To oczywiście nie oznacza, że chrześcijanie się nie tatuowali. Gdy religia ta w Europie nie była jeszcze dominująca, wierni będący na marginesie akceptowanego porządku społecznego znaczyli się w ten sposób, by się łatwiej wzajemnie identyfikować. Wiele źródeł sugeruje, że w czasie wypraw krzyżowcy tatuowali sobie symbole o konotacji religijnej – krzyże czy ryby – by zagwarantować sobie chrześcijański pochówek.
Później tatuaż lub inne formy trwałej modyfikacji często wykorzystywano do znaczenia „grzeszników”, przestępców, wszystkich tych, którzy nie wpisywali się w utrwalony porządek społeczny. Sam w sobie potępiony, miał potępionych znaczyć, odróżnić od reszty społeczeństwa. W dyskursie kościelnym ta forma modyfikacji ciała do tej pory budzi sporo kontrowersji. Nie zajmowałam się analizą wypowiedzi księży na ten temat, ale jeden z uczestników moich badań, człowiek religijny, miał poważny dylemat. Napiętnował go jeden z księży, sugerując, że tatuowanie ciała to wpuszczanie pod skórę diabła, postawa grzeszna i absolutnie nieakceptowalna.
Od XVIII w. tatuaże były często pokazywane jako kulturowa atrakcja w teatrach osobliwości freak showach.
Tuż obok kobiet z brodami czy bliźniąt syjamskich. Można zadać pytanie, jakiego rodzaju funkcje spełniały te miejsca i dlaczego budziły tak duże zainteresowanie. Częsty jest pogląd, że były jak krzywe zwierciadło, w którym przeglądali się przedstawiciele nowoczesnego społeczeństwa, ponieważ widzieli w nim wszystko to, czym nie byli. To proces kolonizacyjny w pigułce: ciało innego jest pokazywane jako reprezentacja zdominowanego terytorium, tożsamości i przestrzeni kulturowej. Prezentowana obok innych „dziwolągów” wytatuowana osoba automatycznie postrzegana jest jako kulturowo obca, „niecywilizowana”. Po wiekach symbolicznej nieobecności tatuaż trafia więc do Europy jako praktyka specyficzna dla ludów „dzikich”, „pierwotnych”. Jako taki budzi fascynację, bo kojarzy się z czymś egzotycznym, wykraczającym poza porządek racjonalności.
Z czasem zaczął się rozprzestrzeniać wśród samych Europejczyków. Wymienia Pani dwa typy grup społecznych: „zinstytucjonalizowanych” – np. żołnierzy, marynarzy, więźniów – oraz zmarginalizowanych – złodziei, morderców, stręczycieli…
Nie zapominajmy też o kobietach. Zdaniem Margot Mifflin, autorki jednej z głośniejszych książek na temat tatuażu, wspomniany freak show (teatr osobliwości) często łączył się z peep show, w trakcie którego wytatuowane kobiety odkrywały jak największe powierzchnie swojego ciała, by zwiększyć atrakcyjność pokazu. W nowoczesności tatuaż staje się więc atrybutem przedstawicieli środowisk zmarginalizowanych, co jednocześnie reprodukuje skojarzenia tatuażu z nieposkromieniem, mimo że dla tych osób może to być forma wyrażenia sprzeciwu, buntu, kontestacji czy ośmieszenia samego systemu.
Dwie wspomniane grupy społeczne łączy poddanie skrupulatnej, normalizującej kontroli państwa. Przytacza Pani autorów, którzy tatuowanie się przez takie osoby interpretują jako symboliczny gest odzyskania swojego ciała. Tatuaż staje się przestrzenią wolności i oporu w sytuacji totalnej kontroli.
Społeczny porządek nowoczesności był w dużej mierze oparty na kontroli i dyscyplinowaniu ciała. W literaturze socjologicznej, np. w pracach Michela Foucaulta czy Norberta Eliasa, można się spotkać z tezami, że nowoczesność to epoka, w której ciało stało się przedmiotem zainteresowania władzy, instytucji państwowych. Ciało dyscyplinowano nie tylko w instytucjach więziennych, ale też szkolnych, bo właśnie wtedy upowszechnia się edukacja, wszyscy ludzie zostają wprzęgnięci do wielkiej maszyny edukacyjnej. Również rzeczywistość pracy fabrycznej wymagała zdyscyplinowanego, wydajnego i podporządkowanego ciała wykonującego całą serię czynności mających prowadzić do wytworzenia niezbędnych społeczeństwu produktów. Ciało było jedną z głównych maszyn produkcyjnych okresu industrialnego, okresu wczesnego kapitalizmu.
Towarzyszą temu również procesy sekularyzacji ciała. Dotychczas system medycyny znajdował się w rękach kościelnych. Sposób interpretowania cielesności był więc podyktowany prawdami religijnymi, np. chorobę interpretowano jako konsekwencję grzechu. Nowoczesność to czas sekularyzacji i medykalizacji ciała, przejęcia kontroli nad zdrowiem i chorobą przez pozakościelne instytucje medyczne. Gwałtownie wzrosła też wiedza naukowa na temat cielesności. W efekcie ciało oplotła siatka złożonych mikronarzędzi władzy.
Pełna wersja tekstu dostępna jest w drukowanych i elektronicznych wydaniach Miesięcznika Znak.
Źródło: http://www.miesiecznik.znak.com.pl/15962/zapisane-w-ciele
Tatuaż jest bardzo atrakcyjnym narzędziem konstruowania tożsamości m.in. ze względu na ikoniczny charakter. To forma modyfikacji własnego ciała, która zapisuje się w obrazie, serii obrazów, z jednej strony jest estetyczna, a z drugiej – pozwala na zawarcie różnorodnych przekazów i znaczeń.
Wśród najcelniejszych określeń gatunkowej natury człowieka wymienia Pani „człowieka zdobiącego się” (homo depictus). Zarazem spośród różnych praktyk zdobienia lub modyfikowania ciała – np. makijażu, stroju czy biżuterii – wskazuje Pani tatuaż jako jedną z najradykalniejszych form. Dlaczego?
Ze względu na dwie jego cechy: trwałości i dostrzegalności. Raz zrobiony tatuaż zazwyczaj pozostaje na ciele do końca życia. W dodatku – o ile nie zastosuje się specjalnych strategii – jest widoczny w różnych kontekstach interakcyjnych. Bardzo wiele osób świadomie nie tatuuje swojej „skóry społecznej”, a więc tych fragmentów ciała, które widoczne są w typowych, konwencjonalnych interakcjach, np. w pracy: twarzy, dłoni, szyi czy przedramion. A jednak w wielu sytuacjach tatuaż może zostać dostrzeżony przez innych, nie da się go w pełni ukryć. Ponadto sam zabieg tatuowania jest inwazyjny, bolesny i często długotrwały (zajmuje wiele godzin), wymaga więc dużego zaangażowania i przekonania o jego celowości.
Tatuaż jest też symbolem – jego treść często odsyła do tego, co jest poza nim, do uniwersów znaczeniowych, które są zanurzone w określonych kontekstach społecznych, indywidualnych doświadczeniach.
Na przykład w społeczeństwie tradycyjnym ludów pierwotnych, przedpiśmiennych.
Gdzie znany był jako praktyka z gruntu społeczna, zabieg zbiorowy i obowiązkowy. Pozwalał na oddzielenie członków jednej grupy od innej (np. symbol danego klanu), a zarazem wskazywał miejsce i pozycję jednostki w hierarchii wewnętrznej.
Czy w późniejszym okresie tej funkcji tatuażu plemiennego nie przejęła odzież?
Tak, zwłaszcza mundury i odznaczenia. Z jednej strony odróżniają, z drugiej strony wskazują na pozycję zajmowaną w społecznym porządku. Ale w wielu społeczeństwach tradycyjnych tatuowanie było również formą bolesnego i krwawego rytuału przejścia, który przeprowadzał jednostkę ze stanu dziecięcości w dorosłość lub zmieniał jej społeczny status. Brak tatuażu w pewnym wieku odbierano jako brak dojrzałości. Moment przejścia jest poniekąd symboliczną śmiercią danej tożsamości, a jednocześnie narodzinami nowej. Kluczowe było tu doświadczenie bólu – dowód oddania społeczności – bo na nową tożsamość trzeba było „zapracować”, odcierpieć.
Tatuaż był praktykowany już w paleolicie i starożytności. W Europie Zachodniej pojawił się dopiero w XVIII w. za sprawą podróży Jamesa Cooka do Melanezji i Polinezji. Przez wieki tatuowanie było zakazane przez władze Kościoła.
Zapis w Starym Testamencie, w Księdze Kapłańskiej, mówi, że człowiek nie powinien modyfikować ciała, ulepszać dzieła Bożego, doskonałego samego w sobie. To oczywiście nie oznacza, że chrześcijanie się nie tatuowali. Gdy religia ta w Europie nie była jeszcze dominująca, wierni będący na marginesie akceptowanego porządku społecznego znaczyli się w ten sposób, by się łatwiej wzajemnie identyfikować. Wiele źródeł sugeruje, że w czasie wypraw krzyżowcy tatuowali sobie symbole o konotacji religijnej – krzyże czy ryby – by zagwarantować sobie chrześcijański pochówek.
Później tatuaż lub inne formy trwałej modyfikacji często wykorzystywano do znaczenia „grzeszników”, przestępców, wszystkich tych, którzy nie wpisywali się w utrwalony porządek społeczny. Sam w sobie potępiony, miał potępionych znaczyć, odróżnić od reszty społeczeństwa. W dyskursie kościelnym ta forma modyfikacji ciała do tej pory budzi sporo kontrowersji. Nie zajmowałam się analizą wypowiedzi księży na ten temat, ale jeden z uczestników moich badań, człowiek religijny, miał poważny dylemat. Napiętnował go jeden z księży, sugerując, że tatuowanie ciała to wpuszczanie pod skórę diabła, postawa grzeszna i absolutnie nieakceptowalna.
Od XVIII w. tatuaże były często pokazywane jako kulturowa atrakcja w teatrach osobliwości freak showach.
Tuż obok kobiet z brodami czy bliźniąt syjamskich. Można zadać pytanie, jakiego rodzaju funkcje spełniały te miejsca i dlaczego budziły tak duże zainteresowanie. Częsty jest pogląd, że były jak krzywe zwierciadło, w którym przeglądali się przedstawiciele nowoczesnego społeczeństwa, ponieważ widzieli w nim wszystko to, czym nie byli. To proces kolonizacyjny w pigułce: ciało innego jest pokazywane jako reprezentacja zdominowanego terytorium, tożsamości i przestrzeni kulturowej. Prezentowana obok innych „dziwolągów” wytatuowana osoba automatycznie postrzegana jest jako kulturowo obca, „niecywilizowana”. Po wiekach symbolicznej nieobecności tatuaż trafia więc do Europy jako praktyka specyficzna dla ludów „dzikich”, „pierwotnych”. Jako taki budzi fascynację, bo kojarzy się z czymś egzotycznym, wykraczającym poza porządek racjonalności.
Z czasem zaczął się rozprzestrzeniać wśród samych Europejczyków. Wymienia Pani dwa typy grup społecznych: „zinstytucjonalizowanych” – np. żołnierzy, marynarzy, więźniów – oraz zmarginalizowanych – złodziei, morderców, stręczycieli…
Nie zapominajmy też o kobietach. Zdaniem Margot Mifflin, autorki jednej z głośniejszych książek na temat tatuażu, wspomniany freak show (teatr osobliwości) często łączył się z peep show, w trakcie którego wytatuowane kobiety odkrywały jak największe powierzchnie swojego ciała, by zwiększyć atrakcyjność pokazu. W nowoczesności tatuaż staje się więc atrybutem przedstawicieli środowisk zmarginalizowanych, co jednocześnie reprodukuje skojarzenia tatuażu z nieposkromieniem, mimo że dla tych osób może to być forma wyrażenia sprzeciwu, buntu, kontestacji czy ośmieszenia samego systemu.
Dwie wspomniane grupy społeczne łączy poddanie skrupulatnej, normalizującej kontroli państwa. Przytacza Pani autorów, którzy tatuowanie się przez takie osoby interpretują jako symboliczny gest odzyskania swojego ciała. Tatuaż staje się przestrzenią wolności i oporu w sytuacji totalnej kontroli.
Społeczny porządek nowoczesności był w dużej mierze oparty na kontroli i dyscyplinowaniu ciała. W literaturze socjologicznej, np. w pracach Michela Foucaulta czy Norberta Eliasa, można się spotkać z tezami, że nowoczesność to epoka, w której ciało stało się przedmiotem zainteresowania władzy, instytucji państwowych. Ciało dyscyplinowano nie tylko w instytucjach więziennych, ale też szkolnych, bo właśnie wtedy upowszechnia się edukacja, wszyscy ludzie zostają wprzęgnięci do wielkiej maszyny edukacyjnej. Również rzeczywistość pracy fabrycznej wymagała zdyscyplinowanego, wydajnego i podporządkowanego ciała wykonującego całą serię czynności mających prowadzić do wytworzenia niezbędnych społeczeństwu produktów. Ciało było jedną z głównych maszyn produkcyjnych okresu industrialnego, okresu wczesnego kapitalizmu.
Towarzyszą temu również procesy sekularyzacji ciała. Dotychczas system medycyny znajdował się w rękach kościelnych. Sposób interpretowania cielesności był więc podyktowany prawdami religijnymi, np. chorobę interpretowano jako konsekwencję grzechu. Nowoczesność to czas sekularyzacji i medykalizacji ciała, przejęcia kontroli nad zdrowiem i chorobą przez pozakościelne instytucje medyczne. Gwałtownie wzrosła też wiedza naukowa na temat cielesności. W efekcie ciało oplotła siatka złożonych mikronarzędzi władzy.
Pełna wersja tekstu dostępna jest w drukowanych i elektronicznych wydaniach Miesięcznika Znak.
Źródło: http://www.miesiecznik.znak.com.pl/15962/zapisane-w-ciele
Pomogłem, kciuk w górę obok posta. Dbaj o dziarę bo jak dbasz tak masz!
wrzucam coś dla Pan (ale Panów nie dyskryminujmy, absolutnie!!!!) dzis na portalu sportowym opublikowano foty "najlepiej" wydziaranych piłkarzy http://www.zczuba.sport.pl/Zczuba/5,138263,18600656.html?i=1 mysle ze Wam spodoba sie równie mocno, jak mi :D pozdro poniedziałkowe
Jest to wspaniały argument za tym, że z dziarami można osiągnąć sukces zawodowy a nawet zrobić zawrotną karierę i nie przeszkadzają wcale w miejscu pracy! :p
Jesteś w dziale: Ciekawe artykuły/filmiki
Skomentuj temat! Zaloguj
się!
Aktywne tematy
Popularne tematy