Hej,
mam problem z tatuażem i niestety nikt nie potrafi mi pomóc - ani tatuatorka, ani dermatolożka, ani znajomi (aczkolwiek jeden kolega ma teorię, której nie zdradzę, żeby niczego Wam nie sugerować).
Tatuaż zrobiłam z tyłu łydki około roku temu. Wszystko było dobrze, ale w pod koniec stycznia bieżącego roku poszłam na poprawkę, w ramach której dorobiłam trochę nowych rzeczy prawie pod samym kolanem (nadal z tyłu) + tatuatorka wzmocniła czernią to, co już było. Używała czerni i trochę bieli pod kolanem. Od tego czasu w ogóle nie mija mi ból. Raz piecze, raz boli, a przeważnie czuję się tak, jakby tatuaż był świeży. Cały tatuaż, czyli na całej długości łydki. Wizualnie nic nie widać, więc lekarka rodzinna ani dermatolożka niczego nie znalazły. Zero opuchlizny, zaczerwienienia, krost, łuszczącej się skóry. Wszystko wygląda idealnie, jakby tatuaż zagoił się poprawnie. Niestety nie mogę wrócić do stretchingu, bo po jednych ćwiczeniach boli mnie już nie tylko tył łydki, ale cała łydka - również boki i przód. Ponadto boli mnie, kiedy spodnie dotykają skóry. Czasami boli mnie nawet wtedy, kiedy nic jej nie dotyka. Od dermatolożki dostałam na wszelki wypadek maść ze sterydem, gdyby jednak było to uczulenie podskórne czy coś.
Jeśli ktoś spotkał się z podobnym dziwem i ma pomysł, co mogę zrobić, poproszę. Próbowałam psikać to Octaniseptem i smarować Bepanthenem Plus, ale nic nie dało. Ani się nie poprawiło, ani się nie pogorszyło.
Zdjęcia nie załączam, bo nie ma na co patrzeć. Jak wspomniałam, nie pojawiły się żadne zmiany.