cześć wszystkim 🙂 od niedawna zacząłem przygodę z tatuowaniem i mam problem z konturami i to męczy mnie od dłuższego czasu. nieco ponad 2 tygodnie temu zrobiłem koleżance tatuaż po wewnętrznej stronie przedramienia ( thunder na 120 cyklach igła 5rl 0,25 ) wbijałem się pod kątem mniejwięcej 90 stopni nie głębiej niż milimetr ponieważ jak tylko wszedłem na 1mm i głębiej wraz z linią pojawiały się czarne kreseczki coś jak jak popękane naczynka( po chwili znikały) po każdej z linii przejechałem 2-3 razy, po skończeniu wyglądało mega, linie równe cienkie. W tej chwili, po ponad 2 tygodniach po zrobieniu linie się mniej lub bardziej pogrubiły,choć nie jakoś znacznie to nie są już tak równej grubości jak po zrobieniu. Nie zauważyłem żadnych zasinien, kolor jest tak samo intensywny na całym tatuażu, czy to jest normalne przy cienkich precyzyjnych konturach?
coz nie zapodales fotki wiec nie mozna okreslic tak wprost ale prawdopodobnie za gleboko biles skora nie ma jednej grubosci a od 0.5 do ok 5 mm jak i w roznych miejscach robi sie inaczej. propozycja taka przestac kaleczyc ludzi i najpierw sie naucz na sztucznej i swinskiej no i moze zmien maszynke jak na nowicjusza wybrales bardzo mocny sprzet