Czwść!
15 maja zrobiłam sobie swój pierwszy tatuaż. Przez pierwszy tydzień było wszystko jak być powinno, ale po tygodniu wyskoczyło mi zaczerwienienie. Tatuażysta stwierdził ze to reakcja alergiczna na maść i kazał ja odstawić, co faktycznie przyniosło szybki efekt i zniknęło. Jednak tydzień temu zaczęły pojawiać się na nim krostki i zaczerwienienie. Od razu pobiegłam z tym do lekarza rodzinnego, który przepisał mi tabletki antyhistaminowe twierdząc ze to alergia i dał skierowanie do dermatologa, to którego mam się udać jak nic się nie zmieni. Po tygodniu brania tabletek krostki zniknęły, powierzchnia jest równa jednak zaczerwienienie zostało, a skóra delikatnie się łuszczy. Mieliście z czymś takim kiedyś styczność? I czy faktycznie jest możliwe by to była alergia na składniki tuszu? (Testy alergiczne miałam robione stosunkowo niedawno i nic one nie wykazały).
To już prawie dwa miesiące od zrobienia więc osobiście z takim problemem się nie spotkałem. Ale może warto spróbować i przestać smarować czym kolwiek zmienić może płyn do kompieli i poczekać z dwa tygodnie
To miejsce podczas prysznica staram się myć tylko woda lub płynem do higieny intymnej, a co do smarowania to używam tylko żelu aloesowego. Ale faktycznie go odstawie i nie będę niczym smarować, zobaczymy jak to poskutkuje. Dzięki za odpowiedz! :)
A czym smarowałaś po zrobieniu tatuażu?
Pomogłem, kciuk w górę obok posta. Dbaj o dziarę bo jak dbasz tak masz!
Bephantenem.
Masz skierowanie do derma to przejdź sie do niego w sumie.
Pomogłem, kciuk w górę obok posta. Dbaj o dziarę bo jak dbasz tak masz!