Hej!
Dwa tygodnie temu robiłam tatuaż. Goił się przez pierwszy tydzień pięknie, osocza prawie że nic, skóra zeszła w ładne 2/3 Dni. I wtedy się zaczęło. obudziłam się z mega swędzącą dziarką, nieświadoma podrapalam. Spojrzałam w lustro a tam jakby ziarenka piasku pod skóra. Napisalam do tatuazysty, podobno ma zniknąć. Na następny dzień, zrobiły się one czerwone i tak do dzisiaj - coś zniknie, coś się pojawi. Łykam zyrtec ale chyba nic nie daje, smaruje od samego początku bepanthenem baby cieniutką warstwę, myje żelem do higieny intymnej hipoalergiczym. Mija prawie tydzień odkąd mam te bąble, próbowałam juz to przesuszyć (nie smarowalam na noc raz, żeby sprawdzić czy to nie przez maść) i nic, mam wrażenie że zrobiło się nawet więcej. Jednego dnia jest to łagodniejsze, a następnego widać nawet przy słabym świetle. Może pora na dermatologa?
wyglada to jak reakcja alergiczna , spróbuj maxicortan smaruj 3-4x dziennie i lykaj allegre , jak nie bedzie poprawy po tygodniu to dermatolog i masc sterydowa
Dzisiaj zaczęło schodzić, pecherzyki się niektóre delikatnie wchłonęły i zaczela schodzić z nich skóra. Dermatolog stwierdziła wyprysk kontaktowy, dostałam maść na 2tyg. Jeśli podziała dam znac