Nie wiem, czy mnie nie zlinczujecie za ten temat, ale mam prawdziwą zagwozdkę...
Szykuje się już na poważnie do tatuażu. Mam już wybrane miejsce, wzór, szukam tylko odpowiedniego artysty.
Szukając angielskiej nazwy na miejsce w którym miałam zamiar robić tatuaż natrafiłam na pojęcie tramp stamp. I tutaj czuje się skołowana, bo zawsze pod to pojęcie podciągałam nasze polskie piętno ladacznicy tym czasem znalazłam dokładne miejsce, w którym chciałabym robić, czyli nad biodrem.
I teraz pytanie: Czy uważacie te miejsce za obciachowe, albo kojarzące się z tanimi laskami sebixów? A może ktoś już tu ma tatuaż i może podzielić się reakcjami? Mi się osobiście podoba od dłuższego czasu, ale nie chciałabym popełnić jakiegoś faux pas do końca życia...
Nie ważne gdzie dziarasz ważne co dziarasz.
Pomogłem, kciuk w górę obok posta. Dbaj o dziarę bo jak dbasz tak masz!
To już trochę nie te czasy moim zdaniem. Przemyślany wzór, jeśli będzie Twój, dobrze wykonany nie powinnien być w żaden sposób obciachowy. To też w pewien sposób zależy od środowiska w którym się znajdujesz i przebywasz.
Pomogłem, kciuk w górę obok posta. Dbaj o dziarę bo jak dbasz tak masz!