Czy jest w srod was ktos kto tam byl? Szukam opinni na ich temat. Prawdopodobnie niedlugo sie do nich wybiore ale fajnie by bylo wiedziec czego sie spodziewac bo tak naprawde to nie wiem jeszcze nic o tatuowaniu, dopiero zamowilam sprzęt.
Moze gdzies byliscie juz na kursach? Cos polecacie? Na co zwrócić uwage przy wyborze kursu.
I na jakich portalach/grupach mozna znalezc informacje o sympozjach i conwentach? Nie koniecznie tylko w Polsce.
Ja nie znam tej szkoły, w internecie tak jak patrzyłem nie ma zbyt dużo opinii, ale wydają się wiarygodni. Na forum wizazu jest coś o kursach makijażu.
A na jaki idziesz kurs?
Światowe; https://www.worldtattooevents.com/
Pomogłem, kciuk w górę obok posta. Dbaj o dziarę bo jak dbasz tak masz!
Chcialabym pójść na podstawowy kurs tatuazu. No i wlasnie nie jestem pewna jaka szkole dobtego wybrac najlepiej.
Wiesz co jak masz jakiś talent w rękach coś tam już robiłaś przejdź się po studiach, może szukają stażystów itd.
I lepiej się załapać na takie coś i nawet zapłacić za szkolenie jak bedzie możliwe w studiu bo jak załapiesz zajawkę i będzie Ci szło odrazu jakiś klientów będziesz mieć post na facebooku zrobią że stażystka dziara za zwrot materiałów itd potem szybko wskoczysz jako ich tatuator.
Lepiej niż robić jakiesz szkolenia
Pomogłem, kciuk w górę obok posta. Dbaj o dziarę bo jak dbasz tak masz!
Witam.
Bralam udzial w kursie dla poczatkujacych
Caly kurs wsumie opiera sie na higienie niz na robieniu dziarki
Pomimo tego polecalm tak na 70%
Każdy kurs jest dobry jaki by nie był dyplom dostaniesz ale to cię do niczego nie upoważnia i nic ci nie gwarantuję 😊 to są podstawy raczej chcąc robić tatuaże ćwicząc (na czymś) musisz je znać nie ma opcji chyba że przez miesiące chcesz przewijać się przez fora na kursach masz podstawy pielegnacja,chigena,składanie maszynki, ot to jeśli myślisz że wszystko umiesz a masz kasę nie zaszkodzi iść jeśli jesteś zielona i nie wiesz o co chodzi a masz kasę idź i się przekonasz co nie wiedziałaś wszystko z czasem przychodzi nic nie ma w pigułce i nikt cię nic nie nauczy w chwilę 😊
Cóż do tej pory byłam w Akademii Infiniti trzy razy, raz na brawiach, raz na rzęsach, a w dniu dzisiejszym na tatuażu. Wszystko jako modelka. Brwiami i rzęsami nie byłam zachwycona aczkolwiek no wiadomo każdy się musi kiedyś nauczyć 😉 i okej. Najlepiej było na rzęsach wszystko miło, przyjemnie i Pani prowadząca również w porządku. Pierwsze podkniecie zauważyłam na makijażu pernamentnym brwi, że łóżka na których się dość długo leży są niesamowicie niewygodne i bardzo bolą od nich plecy. Do tego Pani prowadząca była dosyć niemila szczególnie pod koniec kursu dla swoich kursantek plus kazała Pani która się na mnie uczyła przerwać w trakcie niby ze względów bezpieczeństwa bo ponoć dostałam uczulenia na znieczulenie (gdzie nigdy w życiu na nic, w tym na znieczulenie, uczulenia nie miałam i to nie był mój pierwszy raz na brawiach pernamentnych). Dowiedziałam się również że na dokończenie ich mam wrócić za tydzień i znów zapłacić na ich poprawienie. Cóż, nie wróciłam, żyje z codziennością wyrównywania brwi codziennie kredką do brwi.
Cóż bywa, aczkolwiek to co się wydarzyło później powinno być dla mnie już ostatecznym powodem do rezygnacji z usług Akademii Infiniti. Byłam zapisana na tatuaż, wielokrotnie pytałam o kontakt z osobą która będzie go wykonywać w celu ustalenia projektu. Dowiedziałam się że tydzień przed umówionym terminem osoba ta się do mnie sama odezwie. Dni mijały, a nikt się nie odzywał w końcu na dwa dni przed odezwała się dziewczyna. Zaczelysmy ustalać co gdzie i jak obiecała że spróbuje i mi wyśle próbny projekt i najwyżej coś tam zmienimy. Następnego dnia dostałam wiadomość od Akademii że mój pomysł był za trudny i że w związku z tym tatuaż się nie odbędzie. Nie wiem co mi wpadło do głowy dalej próbować, stwierdziłam że wymyślę coś łatwiejszego i umówię się na następny możliwy termin który był dziś. Ustalenie wzoru jakoś się udało, aczkolwiek było małe nieporozumienie, a że względu na próbę zmiany godziny bo byłam omowiona na 11.00 a dostałam smsa że jednak mam być na 13.00 co mi kolidowalo z wyjazdem. Udało się ustalić wspólnymi soli jednak 10.00 i rano zacząć nad tym wszystkim pracę. Cóż mogę powiedzieć, byłam tam tak zestresowana, że robiło mi się nie dobrze. Dziewczyna która wykonywała tatuaż była bardzo miła, ugodowa i ogólnie w porządku. Mówiła że już wcześniej to robiła i mnie uspokajała. Bynajmniej nie ona była powodem mojego tak ogromnego stresu. Ja jako modelka byłam traktowana bardzo dobrze, no może poza Panią blondynką z recepcji która chyba nie wie co to szacunek do drugiego człowieka natomiast moja na początku dość pewna siebie tatuatorka nie mogłaby powiedzieć tego samego. Samo tatuowanie żywego człowieka bez dużego doświadczenia jest stresujące a gdy co chwilę ktoś Cię upomina w bardzo niemiły oschly sposób "Co Ty robisz", "Widziałam że Pani dotknęła" "Co ja mówiłam na ten temat", "Ale jak to Pani nie wie?". Powody zwrócenia uwagi były bardzo różne od ważniejszych do mniej ważnych aczkolwiek tylko 3 osoby na raz były tatuowane i uważam że zwracanie się miło i z szacunkiem nie było niewykonalne. Końcówka już w ogóle była przerażająca ponieważ tatuatorka zaczęła cieniowac i okazało się że coś tam robi nie tak ale bez problemu dałoby się to poprawić. Wtedy nie wiadomo skąd Pani prowadząca powiedziała że to jej tatuaż i ona już nic nie zamierza poprawiać. A dziewczyna po tylu atakach nie wiedziała jak się nazywa i czy cokolwiek robi dobrze. Ja przerażona! Jak nie poprawi? Przecież to nie moja wina że koleżanka może nie dać rady, w sumie jeśli to czyjas wina to właśnie tej Pani która dodatkowo przywalila jej jeszcze bardziej stresogenny cios. W międzyczasie popsuła się maszynka i leżałam pół godziny czekając aż Pani prowadząca znajdzie chwilę żeby pomóc a oczywiście w międzyczasie jeszcze ochrzanic kursantke że to na pewno jej wina. Leżałam tam i miałam ochotę wstać i po prostu wyjść bo nie dało się tego słuchać i po prostu grzecznie leżeć. I tak też zrobiłam, zmuszona do zdjęć i nagrania opinii oczywiście niepochlebnej. Z niedokończonym tatuażem na który umówiłam się z kursantka prywatnie.
Jeśli chodzi o kursy to mogę polecić kurs w Warszawa Tattoo. Bardzo mi się podobało, najpierw dużo praktyki na sztucznych skórach i jak przeszliśmy do ludzi to w ogóle się nie stresowałam, bo miałam za sobą kilkadziesiąt godzin praktyk na sztucznej skórze. Jak szukałam kursu także natknęłam się na szkołę Infinity, ale te kursy są 3-dniowe - a nie oszukujmy się, raczej nie da się nauczyć czegoś dobrze w 3 dni. W Warszawa Tattoo była selekcja kursantów (sprawdzano portfolio rysunkowe), bardzo fajne i urozmaicone zajęcia. Od skończenia kursu zrobiłam już około 30 tatuaży na ludziach i mam sporo klientów, a robię to na własną rękę w wynajętym salonie i (przynajmniej jak na razie) nie muszę chodzić po studiach i błagać o staż- a niestety mam wrażenie, że zazwyczaj tatuatorzy mało przychylnie patrzą na nowych adeptów tej sztuki i są mało pomocni. Wolę liczyć na siebie i swoje umiejętności..