Oto kilka zasad, którymi należy się kierować przy wyborze tatuażysty.
Gdy wchodzisz do studia - "obsługa" powinna stawać przed Tobą na rzęsach. Nie bój się zadawać pytań. Tatuażysta powinien cierpliwie na nie odpowiedzieć. Dokładnie sprawdzajcie na jakim poziomie stoi u niego higiena, jak i gdzie sterylizowany jest sprzęt. Jeżeli jest to sterylizatornia zażądajcie okazania umowy, jeśli sterylizuje sam, możecie się zapytać o zaświadczenie sanepidu o sprawności urządzenia. Może to i wydaje się śmieszne, ale żółtaczka czy HIV są już mniej zabawne.
Zwracajcie uwagę na każdy szczegół, sterylne warunki pracy to podstawa. Postarajcie się (jeśli to możliwe) o kontakt z osobą, która już to miejsce odwiedziła. Wypytajcie się dokładnie o jej wrażenia. Taki wywiad środowiskowy pomaga. Zapytajcie się o pochodzenie farb. W Polsce nie ma wytwórni takich barwników, więc wszystkie sprowadzane są najczęściej z Niemiec, Francji i Anglii.
Tatuażysta powinien mieć atest na taką farbę. Jedyny problem to: jak sprawdzić, że to co jest w kubku jest tym samym co w ateście? Tutaj musimy już zaufać artyście.
Teraz trzeba sprawdzić czy jesteśmy u artysty czy rzemieślnika. Artysta potraktuje Cię wyjątkowo. Będziesz miał/miała świadomość, że jesteś dla niego kimś ważnym, a nie którąś z kolei ofiarą. Dopieści wasz wzór do ostatniego milimetra. Jeżeli jest to większa praca, rozłoży ją na co najmniej dwie sesje. Będzie Cię informował o postępach w pracy oraz (co najważniejsze) dostaniesz całą "litanię" co można robić z tatuażem, a czego pod żadnym pozorem nie wolno. Korzystanie z usług artysty wiąże się z większymi kosztami, ale myślę, że warto.
Rzemieślnik nie zwróci na Ciebie większej uwagi. Będzie bardzo zajęty swoimi sprawami, a Ty nie uzyskasz informacji o jego pracy. Prawdopodobnie zna swoją profesję z opowiadań i "cudownych" dwutygodniowych kursów, po których dostał świstek i uważa się za artystę. No ale ma papierek od innego rzemieślnika i profesjonalny sprzęt.
O zdolnościach tatuażystów powinny świadczyć nie tylko zdjęcia ich prac, ale przede wszystkim ich reputacja.
Dochodzą nam jeszcze domowi tatuażyści oraz pospolici dziargacze. Oczywiste jest, że ich usługi są tańsze i to o wiele. To, że ktoś pracuje w domu nie znaczy, iż jest gorszy. Czasem prezentuje wyższy poziom od posiadacza studia. Ciężko do nich dotrzeć, pracują w ukryciu dlatego, że nie mogą działać legalnie lub nie chcą. Ktoś, kto pracuje w domu może trzymać bardzo wysoki poziom swoich prac, a po prostu nie ma kasy na otwarcie studia. Ledwo wyskrobał na sprzęt lub zrobił go sam. Z reguły, tacy artyści nie bardzo mogą "udowodnić" swój talent, jednak skoro już takiego znaleźliśmy to chyba nie jest problemem znaleźć jego prace. Z doświadczenia wiem, że ludzie, którzy go polecają znają jego talent (nie dlatego, że robi za flaszkę, nie mylić).
Na samym końcu mamy jeszcze dziargaczy. Korzystają oni z wynalazków wyniesionych z ZK nie zawsze zgodnych z zasadami higieny. Za 30-40 zł okaleczą was i prawdopodobnie zarażą czymś. Cudowne blizny oraz wspaniały kolor tanich tuszy kreślarskich da wam pełną satysfakcję, najpewniej dopiero po wyjściu ze szpitala. Lecz i tutaj zdarzają się prawdziwe talenty, które niestety nie należą nawet do tej szarej strefy. Wracając do salonów.
Tatuażysta musi być na każde twoje wezwanie (w granicach obowiązków oczywiście). Nadal miota się po pomieszczeniu i tylko wciska Ci do ręki numer komórki? Znaczy się, że jesteś dla niego tak istotny, jak zeszłoroczny śnieg. Nie pozostawaj mu dłużny, jak najszybciej wyjdź i idź szukać innego. Artysta domowy jest tańszy (i równie dobry) i w jego otoczeniu na pewno są ludzie, którzy "noszą" jego prace. I tutaj również zwróć uwagą na higienę. W domu można stworzyć sterylne warunki.