Choć w dzisiejszych czasach tatuowanie ciała nie wzbudza już większych kontrowersji, to jednak niektóre wzory obrazków wciąż powodują konsternację.
Wśród tych intrygujących, ale też budzących dość ambiwalentne odczucia, znajdują się tatuaże tworzone ku czci zmarłych osób. Z jednej strony dość zrozumiały jest fakt, że niektórzy chcieliby upamiętnić ważnego dla nich człowieka.
Z drugiej jednak, może to spowodować jeszcze większe problemy z pogodzeniem się z odejściem bliskiego. Należy bowiem pamiętać, że posiadanie tatuażu ku czci nieżyjącego oznacza, iż każdego dnia będziemy na nowo sobie o nim przypominać.
Nawet jeśli wzór znajdzie się na takiej części ciała, której zwykle nie widujemy, np. na plecach, to jednak świadomość jego posiadania pozostanie z nami do końca życia. To natomiast sprawia, że zrobienie takiego wzoru należy szczególnie dobrze przemyśleć.
Ostateczną decyzję warto podjąć dopiero po tym, jak przejdziemy już wszystkie fazy żałoby, o jakich mówią psycholodzy. Dopiero wtedy będzie można spojrzeć na pomysł racjonalnie, nie kierując się silnymi emocjami. Jeśli natomiast dalej będziemy przekonani, co do słuszności swojego pomysłu, powinniśmy dokładnie zastanowić się nad samym wzorem.
Twarze zmarłych z pewnością robią mocne wrażenie, lecz trzeba liczyć się z tym, że nawet wykonywane przez profesjonalistę na podstawie dostarczonego zdjęcia, mogą nie pokrywać się z naszymi oczekiwaniami. W razie uszkodzenia ciała lub wskutek naturalnego procesu starzenia się skóry, to właśnie portrety mogą wydać nam się największym zawodem.
Nawet drobna zmiana będzie bowiem zacierać obraz bliskiego, który mamy w pamięci. Dlatego też warto rozważyć nie tylko wizerunek danej osoby, ale również jej imię, datę urodzenia lub jakąkolwiek grafikę, która jednoznacznie kojarzy nam się z danym człowiekiem.